Rozmowa z Mateuszem Fralą, pasjonatem tenisa stołowego, uczniem technikum ekonomicznego
– Od jak dawna interesujesz się sportem?
– Od lat przedszkolnych sport jest w moim życiu. Najpierw grałem w piłkę nożną, a potem pojawił się tenis stołowy, który towarzyszy mi do dziś i mnie nie nudzi.
– Dlaczego wybrałeś tenis stołowy? Co Cię zafascynowało w tej dyscyplinie?
– Po prostu tak naturalnie spodobał mi się ten sport. Kiedy w 2016 r. pierwszy raz zająłem trzecie miejsce na zawodach, poczułem pasję. Po tym pierwszym sukcesie zacząłem uczęszczać intensywnie na treningi. Uwielbiam trzymać rakietkę w dłoni. Lubię grać i oglądać zawody tenisa stołowego. Kiedyś grałem w piłkę nożną, lecz nie przypadło mi to do gustu. Natomiast tenisem stołowym zachłysnąłem się bardzo szybko i zauroczenie trwa cały czas.
– To ile lat już trenujesz?
– Około 7 lat. Wcześniej grałem tylko dla zabawy i gra odbywała się na zajęciach wychowania fizycznego w szkole oraz w domu na stole kuchennym. Często odbijałem piłeczkę z tatą, bo widział, że podoba mi się ta dyscyplina. Później pojawiła się szansa, aby wziąć udział w pierwszych zawodach i od tamtego czasu trenuję.
– Ile czasu poświęcasz swojej pasji? Gdzie i jak często ćwiczysz?
– Tenisowi poświęcam dużo czasu, gdyż zależy mi na wysokim poziomie. Treningi odbywają się trzy razy w tygodniu po około 1,5 godziny. Do tego dochodzą również zawody oraz liga, które zazwyczaj odbywają się w soboty lub w niedziele. Gram w Ludowym Klubie Sportowym „Spółdzielca” w Kobylinie.
– Czy ćwiczysz pod okiem trenera?
– Tak, zawsze podczas treningów obserwują nas trenerzy i jeśli widzą, że ktoś robi jakiś błąd, to podchodzą i mówią, co zrobić lepiej. Można też zagrać z trenerem i to jest okazja, aby zmierzyć się z zawodnikiem, który reprezentuje wysoki poziom. Trzeba umieć skorzystać z dobrych wskazówek.
– Jakich umiejętności wymaga tenis?
– Tenis wymaga nie tylko umiejętności fizycznych, ale i umysłowych. Ludziom wydaje się, że tenis stołowy to jest tylko stanie przy stole i odbijanie piłeczki. Tak wcale nie jest. Zawodnik musi przebić piłeczkę przez stół, nad siatką, w taki sposób, by odbiła się ona na polu przeciwnika i jednocześnie nie została przez niego odegrana. Grający musi dużo się ruszać, gdyż przeciwnik może uderzać piłeczkę w dwóch kierunkach i trzeba do niej dobiec. Potrzebne są dobrze rozwinięte mięśnie nóg, ponieważ cały czas stoimy na ugiętych kolanach. Myślenie jest niezbędne, aby rozpoznać przeciwnika i odkryć jego słabe strony. Mając tę wiedzę, trzeba zdecydować, jak uderzyć lub w którą stronę grać przeciwnikowi.
– Tenis stołowy uważa się za narodową dyscyplinę Chińczyków. Czy oni są naprawdę w tym dobrzy?
– Tak, to narodowy sport chiński i bardzo dobrze rozwinięty. Zawodnicy są świetnie wyszkoleni. Na treningach Chińczycy dbają o każdy szczegół, nawet o dokładne uderzenie piłeczki rakietką. Oglądając mecze Chińczyków widzę, że każde uderzenie jest przemyślane i mega precyzyjne.
– Jak oceniasz kondycję polskiego tenisa?
– Tenis stołowy w Polsce ma się dobrze, ale nie jest to jednak bardzo popularny sport. Powinien być częściej doceniany, bo mamy wielu wyszkolonych i utalentowanych zawodników w każdej kategorii wiekowej. Oni reprezentują Polskę na zawodach międzynarodowych. Warto zachęcać młodych ludzi do trenowania tenisa.
– Czy zgadzasz się z tym, że jest to sport nieprzewidywalny?
– To tylko częściowa prawda. Grając z przeciwnikiem, nie jesteśmy w stanie w pełni ocenić, jak zagra, lecz patrząc na to jak np. ma ustawioną rakietkę przed serwisem, możemy stwierdzić, jaką rotację nada piłeczce. Najlepiej przed meczem zapytać przeciwnika, jakie ma okleiny na rakietce, ponieważ może on grać w sposób defensywny albo ofensywny i właśnie te okleiny informują,w jaki sposób będzie grał. Kiedy spotykam drugi raz tego samego przeciwnika, mogę przypuszczać,w jaki sposób zagra, natomiast mogę się też mylić. Trzeba więc przystosować się do tych zmiennych i nieprzewidywalnych sytuacji.
– Czego uczy ten sport? Jakie niesie korzyści dla zdrowia?
– Na pewno zwiększa sprawność ruchową, zwinność, wytrzymałość. Grając w tenisa, ćwiczymy refleks, szybkość reakcji. Naukowcy twierdzą, że tenis stołowy wpływa na rozwój inteligencji. Jest to dyscyplina dla każdego, nie trzeba mieć specjalnych predyspozycji jak w innych sportach.
– Jakie są Twoje największe dotychczasowe sukcesy?
– Jestem zadowolony z V miejsca na ogólnopolskim memoriale, który odbył się w Raszkowie dwa lata temu. Na swoim koncie mam kilka zwycięstw na szczeblu powiatowym i gminnym gry pojedynczej. Z kolegą w podstawówce zająłem III miejsce na zawodach gry podwójnej na szczeblu rejonowym.
– Kto jest Twoim autorytetem w dziedzinie tenisa?
– To Natalia Bajor, wicemistrzyni Polski i tenisistka polskiej reprezentacji. Miałem okazję zagrać z nią na obozie. Reprezentuje bardzo wysoki poziom.
– Uczysz się w pierwszej klasie technikum ekonomicznego. Swoją przyszłość wiążesz ze sportem czy jednak z ekonomią?
– Swoją przyszłość chciałbym związać z ekonomią, bo zagadnienia ekonomiczne także mnie interesują. Na pewno jednak będę grał w tenisa. Chciałbym mieć satysfakcjonującą pracę i dobre wyniki sportowe.
Lucyna Zięba, fot. archiwum prywatne, GP