Rozmowa z księdzem Piotrem Marciniszynem, wikariuszem Parafii pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Krotoszynie
– Z jakiej parafii przybył Ksiądz do Krotoszyna? Czy podoba się Księdzu nasze miasto?
– Do Parafii pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Krotoszynie przybyłem z kaliskiej Parafii Świętej Rodziny z Nazaretu, gdzie posługiwałem jako wikariusz przez ostatnie cztery lata, pracując także w szkole podstawowej, przedszkolu, na świetlicy socjoterapeutycznej. Przez ostatnie dwa lata katechizowałem w liceum ogólnokształcącym. Krotoszyn jest dużo mniejszym miastem niż Kalisz, co ma swoje plusy i minusy. W mieście panuje specyficzny, ale dobry klimat. Nie można nie zauważyć dużej otwartości i serdeczności ludzi. Te cechy sprawiają, że Krotoszyn naprawdę może się podobać.
– Trwa już Adwent. Czym powinien być wypełniony ten czas oczekiwania i czuwania na przyjście Pana? Czy czas Adwentu jest właściwym momentem do refleksji nad swoim życiem?
– Adwent jest okresem radosnego oczekiwania na dwa przyjścia Pana. To, które jest nam bliższe, bo spędzamy ten czas w gronie najbliższych – czyli oczekiwanie na Święta Bożego Narodzenia oraz to ważniejsze – oczekiwanie na powtórne przyjście Pana. Łatwo rzucić się w tym czasie tylko w oczekiwanie związane z prezentami, choinką, ale trzeba uważać, żeby pęd, nazwijmy to „zakupowy”, nie zabrał nam tego, co najważniejsze. A co jest najważniejsze? Właśnie refleksja nad swoim życiem, nad tym czego oczekuję, w kim pokładam swoją nadzieję i kogo mam przy sobie w czasie tego czekania. Kiedy na to sobie odpowiem, wówczas mogę dobrze przeżyć ten czas.
– „Boże Narodzenie to największe święto człowieka” mówił ksiądz Jan Twardowski. Jaką prawdę wyrażają te słowa?
– Według mnie to prawda o tym, że mimo wszystko, mimo różnych sytuacji między ludźmi, właśnie w czasie Bożego Narodzenia mamy największą odwagę do tego, żeby coś w swoim życiu pozmieniać. Skoro Bóg się rodzi i zamieszkał między nami to właśnie po to, by nas wspierać w stawaniu się lepszymi ludźmi, ze wszelkimi konsekwencjami i konotacjami tej nazwy. Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?
– W jaki sposób narodziny Chrystusa mogą odmienić nasze życie?
– Narodziny Chrystusa wskazują na to, że mimo wszelkich różnic między nami, naszymi poglądami, wyglądem czy zainteresowaniami, Bóg pokazuje nam, że jesteśmy dla Niego wyjątkowi i ważni. Nie rezygnuje z nikogo z nas, nawet jeśli my z Niego chcemy zrezygnować. Staje się nie kimś wielkim, jakimś władcą czy królem, ale przychodzi na świat jako Dziecię, jako ten najmniejszy. Żeby nas nie przestraszyć, tylko dać kolejne zapewnienie o swojej miłości do nas. Miłości dla każdego i każdej, miłości całkowicie za darmo. To może przemienić nasze życie i postrzeganie świata. Tylko czy pozwolimy Mu przyjść do swojego serca, czy powiemy Mu, „nie ma miejsca dla Ciebie”?
– Czy Boże Narodzenie to dobry czas na pojednanie i przebaczenie?
– Najlepszy. Skoro potrafimy czekać na te najbardziej rodzinne święta, to mamy czas na refleksję nad swoim życiem i relacjami. Może między nami jest wszystko OK, może wręcz przeciwnie, nasze relacje są pokręcone, a życie pełne pagórków i przepaści. Ale gdy podzielimy się opłatkiem, to może nadejdzie chwila, że przełamiemy zatwardziałość serca. Może właśnie wtedy ewangelicznie wyprostujemy ścieżki naszego życia i wyrównamy pagórki. Jedno jest pewne – mamy okazję do tego.
– Czy istnieje religijna recepta na godne przeżycie narodzin Jezusa?
– Od podawania recept i gotowych rozwiązań są lepsi. Duchowa strona naszego życia zachęca do uporządkowania swojego życia, spowiedzi i spotkania z Bogiem na modlitwie i Eucharystii. Święci też mogą nam wskazać pewien kierunek. Tu nie będę oryginalny i zacytuję Matkę Teresę z Kalkuty:
Zawsze, ilekroć
uśmiechasz się do swojego brata
i wyciągasz do niego ręce,
jest Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy milkniesz,
aby wysłuchać,
jest Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rezygnujesz
z zasad, które jak żelazna
obręcz uciskają ludzi
w ich samotności,
jest Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy dajesz
odrobinę nadziei „więźniom”,
tym, którzy są przytłoczeni
ciężarem fizycznego,
moralnego i duchowego
ubóstwa,
jest Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rozpoznajesz
w pokorze, jak bardzo znikome
są twoje możliwości
i jak wielka jest
twoja słabość,
jest Boże Narodzenie.
Zawsze, ilekroć
pozwolisz by Bóg
pokochał innych
przez ciebie,
Zawsze wtedy,
jest Boże Narodzenie.
– Czy ma Ksiądz wspomnienie lub miejsce związane z Bożym Narodzeniem, do którego zawsze chętnie powraca?
– Najpiękniejsze? Życie księdza to życie w nieustannej pielgrzymce. Dziś tu, jutro tam. Wczoraj z tymi, dziś z tymi, jutro z innymi ludźmi. Jednak szczególnym miejscem dla mnie jest Grota Narodzenia, choć byłem tam tylko raz w czerwcu 2010 roku. Bez choinek, śniegu i o zupełnie innej porze roku, za to całkowicie wyjątkowo. Polecam.
– Gdzie Ksiądz spędzi w tym roku Boże Narodzenie: w krotoszyńskiej parafii czy u rodziny w swojej miejscowości?
– Cóż… Gdyby ksiądz spędzał święta wśród swoich bliskich, to kto byłby w tym czasie wśród Parafian? Owszem, znajdę chwilę, by odwiedzić rodzinę i przyjaciół, jednak większość czasu spędzę w Krotoszynie.
– Czego życzyłby Ksiądz naszym Czytelnikom z okazji Bożego Narodzenia?
– Żeby czas Bożego Narodzenia był przełamaniem wszelkich złych barier. By Bóg, który przychodzi był przez nas przyjęty i by nas przemieniał. Oczywiście na lepsze. I nie na chwilę, tylko na stałe.
Echo Dwójki
Fot. GP
Archiwum PM