Rozmowa z Dominikiem Góralem, absolwentem technikum organizacji reklamy
– Ile lat minęło od zakończenia Twojej edukacji w Dwójce?
– Ostatni raz szkolny dzwonek usłyszałem cztery lata temu. Czekałem na ten ostatni dzwonek tak jak wielu uczniów. A teraz z miłą chęcią wróciłbym do szkolnej ławki, do murów szkoły.
– A pamiętasz współpracę z „Echem Dwójki’?
– Oczywiście, że tak. Do redakcji szkolnej gazetki dostałem się z polecenia Marcina i Sebastiana – ówczesnych redaktorów szkolnej prasy. Wkrótce zostałem naczelnym redaktorem szkolnego wydawnictwa. Wydawaliśmy gazetkę raz w miesiącu. Tworzyliśmy zgrany redakcyjny zespół. Przedstawialiśmy to, co działo się w szkole, a wiele się zawsze działo. Zajmowałem się przede wszystkim szatą graficzną gazetki, składaniem stron, a koleżanki przeprowadzały wywiady, ankiety. Pamiętam, jak układałem pytania zamieszczone w gazetce na Szkolny Konkurs o Powstaniu Wielkopolskim. Praca w redakcji była dużym wyzwaniem i wiązała się z odpowiedzialnością. Chodziło o to, aby zdążyć z wydaniem na czas. Za każdym razem udało nam się zamknąć numer. Ale emocji i poprawek było sporo. A co mi najbardziej utkwiło w pamięci? Był to na pewno wywiad z Karolem Okrasą. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania, jakbyśmy mieli przeprowadzić wywiad z prezydentem kraju. Ale na szczęście nasza trema była niepotrzebna, gdyż pan Karol okazał się bardzo otwartą, sympatyczną i wyluzowaną osobą.
– Spodziewałeś się tego, że po latach poprosimy o rozmowę byłego redaktora i dobrze wspominanego ucznia?
– Szczerze, to nie. Ale jest mi w tej chwili bardzo miło, że dzięki Wam mogę powrócić do chwil, kiedy sam redagowałem gazetkę.
– Ukończyłeś kierunek technik organizacji reklamy. Pamiętasz zajęcia z przedmiotów zawodowych?
– Oczywiście. Moja klasa była pierwszym rocznikiem, który ukończył ten kierunek. Wśród rówieśników byliśmy nazywani „królikami doświadczalnymi”, ponieważ nikt nie wiedział, jak będzie wyglądał egzamin zawodowy. Na szczęście nasi nauczyciele wiedzieli, jak nas przygotować do egzaminów. Reklama to nie tylko sam komunikat, w którym przekazywane są dane czy informacje o produkcie. To również mnóstwo sposobów, chwytów, które pomagają doprowadzić firmę lub produkt na przysłowiowy szczyt. Podstawy tych sztuczek poznawaliśmy na zajęciach. Nie była to jednak tylko teoria. Mieliśmy szansę poznać lokalnych przedsiębiorców, którzy opowiadali o swoich sukcesach i porażkach, o pracy, dzięki której osiągnęli sukces. Mieliśmy także zajęcia z podstaw grafiki, fotografii. Są to ważne elementy reklamy działające na wyobraźnię odbiorcy. Jesteśmy w większości wzrokowcami, dlatego specjaliści od reklamy muszą przedstawić produkt w jak najlepszy, najbardziej kreatywny, widzialny sposób.
– Wiemy, że wcześniej pracowałeś jako projektant graficzny w jednej z krotoszyńskich firm. Czym się zajmowałeś? Czy nadal jest Ci bliska grafika? Jakie projekty udało Ci się zrealizować?
– Tak, pracowałem w jednej z firm, która zajmowała się projektowaniem i tworzeniem reklam. Pracowałem na maszynach, które drukowały to, co widzimy przy drogach, na samochodach. Tworzyliśmy różne gadżety reklamowe. Dzięki tej pracy przekonałem się, że grafika komputerowa to w stu procentach obszar mojego zainteresowania. Pomimo tego, że już nie pracuję w zawodzie, nadal tworzę grafiki w ramach swojej pasji. Są to projekty na potrzeby stowarzyszenia, do którego należę – Krotoszyn Open. Stowarzyszenie organizuje amatorskie rozrywki w piłkę nożną. Gramy w największych ogólnopolskich rozgrywkach Playarena.pl – gramy na Orliku, gramy o Puchar Krotoszyna oraz o przepustkę na eliminacje Mistrzostw Polski, które rozgrywane są na największych obiektach w Polsce. Również prowadzę reprezentację Krotoszyna, która walczy o punkty z reprezentacjami miast z całej Polski. Zimą organizujmy ligę halową, a latem największy turniej w południowej Wielkopolsce – Summer Cup. Organizacja tych rozgrywek jest dla mnie odskocznią od codziennego życia. Cieszy mnie to, że mogę zrobić coś dla innych.
– Jak w Twojej ocenie wypada konfrontacja czasów szkolnych z dzisiejszym życiem absolwenta?
– Czasy szkolne to najlepsze chwile. Trzeba je tylko umieć docenić w czasie pobytu w szkole. Chętnie wróciłbym do szkoły. Identyfikuję się z nią. Zawsze chwalę się, że jestem absolwentem krotoszyńskiej Dwójki. I wcale sie teraz nie podlizuję. Tak po prostu jest.
Echo Dwójki