Potrafię stanąć na scenie i zaśpiewać
Rozmowa z Mateuszem Ciesielskim, pasjonatem aktorstwa, uczniem technikum żywienia i usług gastronomicznych
– Jak zaczęła się Twoja przygoda z teatrem?
– To było w szkole podstawowej. Znajomi zabrali mnie na zajęcia teatralne. Odbywały się w Krotoszyńskim Ośrodku Kultury. Na pierwszym spotkaniu dostałem wiersz i musiałem przygotować do niego krótką etiudę, to znaczy zinterpretować go głosowo, wyrazić odpowiednie emocje. Bardzo mi się to spodobało. Wymagało bowiem odblokowania się, oddania emocji. Już w szkole podstawowej lubiłem uczyć się wierszy na pamięć i recytować. Zdarzało się często, że mówiłem przed lustrem lub odgrywałem sceny z filmu. Obecnie razem z grupą teatralną KOKERSI przygotowuję się do zagrania w autorskim spektaklu pt. „Alicja Czarów”. To dramat muzyczny, który porusza bardzo trudny, ale i aktualny problem uzależnień, między innymi od narkotyków. Reżyserką i autorką scenariusza jest Zuzanna Kozina-Błauciak. Premiera odbędzie się w tym tygodniu, czyli 5 czerwca w Kinie „Przedwiośnie”. Serdecznie zapraszam społeczność Dwójki również 6 czerwca do Kina „Przedwiośnie”, bowiem tego dnia także gramy ten spektakl.
– W jaki sposób rozwijasz swoją pasję?
– Uczęszczam na zajęcia teatralne, które odbywają sie w Krotoszyńskim Ośrodku Kultury oraz w Kinie „Przedwiośnie”. Od trzech lat należę do grupy teatralnej KOKERSI. Biorę udział w różnego rodzaju warsztatach, czy to aktorskich, czy wokalnych. Nasza grupa miała zajęcia między innymi z aktorką Anną Gigiel, która gra w teatrach muzycznych.
– Czym jest dla Ciebie występ na scenie? Jakich wymaga predyspozycji?
– Jest to ogromna dawka emocji, których nie da się opisać. Jest to niezapomniane przeżycie, które zdarza się tylko na premierze. Wymaga się od nas dużej pewności siebie oraz umiejętności wchodzenia w rolę. Praca nad spektaklem to wielka odpowiedzialność, bo nasza praca weryfikowana jest przez publiczność, która pragnie coś wartościowego przeżyć, czegoś prawdziwego doświadczyć. Musimy też umiejętnie wpływać na wyobraźnię widza.
– W jakich przedstawieniach brałeś udział? W jakie postaci się wcieliłeś?
– W „Alicji Czarów” gram Artura, który jest prawą ręką Czerwonej Królowej. Wcześniej uczestniczyłem w realizacji dwóch musicali „Król Lew” i „Piękna i Bestia” na podstawie amerykańskiej wersji tych spektakli. W „Królu Lwie” musiałem się wcielić w rolę hieny, natomiast w „Pięknej i Bestii” po przesłuchaniu dostałem główną rolę – Bestii.
– Jak przygotowujesz się do występu? Co stanowi dla Ciebie największą trudność?
– Przygotowujemy się do występu około pół roku. Są to regularne próby w poniedziałki i soboty. Dodatkowo mamy zapewnione różne warsztaty z osobami ze świata teatru. Korzystamy także z konsultacji realizatorskich z panią Beatą Ulbrych oraz panią Lidią Saracen, która tworzyła całą choreografię do spektaklu „Alicja Czarów”. Poświęcam się tej pasji w stu procentach. Największą trudność sprawiał mi śpiew. Niestety jest on nieodłącznym elementem przedstawień, więc musiałem się go nauczyć. Lubię role dramatyczne, które wymagają oddania skomplikowanych emocji.
– Na pewno masz kogoś, kto ci udziela wskazówek, ocenia i pomaga, a może jest ktoś, na kim się wzorujesz. Kto jest Twoim autorytetem aktorskim? Reżyserskim?
– Moim autorytetem jest pani Zuzanna Kozina-Błauciak, która wspiera mnie, kiedy tylko jest to potrzebne. Pani reżyser ukończyła studia aktorskie oraz reżyserskie Przekazuje nam cenne wskazówki, jak się poruszać na scenie, uczy, jak używać mimiki twarzy czy wyrażać emocje. Dzięki jej pomocy pokonałem wiele słabości i ograniczeń. Teraz potrafię stanąć na scenie i zaśpiewać. Na scenie ważna jest mowa ciała, ale i dykcja.
– Co zyskałeś dzięki teatralnym zajęciom?
– Poznałem świetnych ludzi. Wspieramy się nawzajem i współpracujemy. Mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy rodziną. Poznałem siebie, swoje możliwości i umiejętności. Wiem, że wytrwałość, cierpliwość w takiej bieżącej pracy i dostosowanie się do wskazówek przynosi efekty.
– Jesteś uczniem II klasy technikum żywienia i usług gastronomicznych. Co zadecydowało o wyborze tego kierunku kształcenia? Czy są podobieństwa między występem na scenie a pracą w kuchni?
– Gastronomia jest również moją pasją. Absolutnie nie żałuję wyboru kierunku. Uważam, że w gastronomii, tak jak w teatrze, wymagana jest improwizacja oraz artystyczna wizja. Bardzo lubię to, że w kuchni mogę wykazać się inwencją twórczą, czyli swoją pomysłowością. Najbardziej fascynuje mnie pieczenie ciast. Gastronomia, podobnie jak teatr, wiąże się z wielką odpowiedzialnością, ponieważ to, co zrobimy, oceniają ludzie. W szkole mam również autorytet. Jest nim pani Patrycja Rochowiak, która pielęgnuje mój zapał do gotowania.
– Planujesz w przyszłości zająć się aktorstwem, czy chcesz pracować w gastronomii?
– Na razie będę działał w tych dwóch dziedzinach. Chcę uczyć się zawodu w technikum oraz uczęszczać na zajęcia teatralne. Czas pokaże, którą drogę wybiorę. Marzę o tym, żeby w przyszłości pracować na polskiej scenie. Uważam, że nasze teatry reprezentują naprawdę wysoki poziom przedstawień. Są one znane nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Przykładem może być Wrocławski Teatr Pieśni Kozła, który razem z Anną Marią Jopek skomponował muzykę do scen 6. sezonu popularnego na całym świecie serialu „Wikingowie”.
Echo Dwójki
Zdjęcia: Marcin Pawlik