„Echo Dwójki” przedstawia ludzi z pasją

Bokserzy są bardzo charakterni

Rozmowa z Kajetanem Sierszulskim, pasjonatem boksu, uczniem klasy trzeciej technikum reklamy

– Dlaczego boks? Jakie są źródła Twojej fascynacji tym sportem?

– To świetny sport. Można ćwiczyć dla przyjemności i zdrowia. Moim zdaniem jest jednym z najtrudniejszych sportów walki. Od lat oglądam w telewizji turnieje bokserskie i filmy o tej tematyce, na przykład „Creed”. Poza tym tata zaciągnął mnie raz na siłownię i od tej pory ćwiczę.

– Od jak dawna ćwiczysz boks? Jak wygląda obecnie Twój tygodniowy trening?

– Ok. 5 lat. Na początku robiłem worek ze słomą i sam boksowałem. Dwa lata chodziłem na karate. Obecnie cztery razy w tygodniu trenuję boks na siłowni, dwa razy w tygodniu ćwiczę walkę z cieniem, a w każdą środę mam godzinę boksu z trenerem. Są to zajęcia grupowe.

– Jakich cech i umiejętności wymaga od zawodnika boks? Czy każdy może ćwiczyć?

– Na pewno wymaga pokory i wytrwałości, dlatego bokserzy są bardzo charakterni oraz mocni psychicznie. Potrzeba tlenu i wysportowanego ciała. Mocny brzuch, mocny kark to podstawa. Ważna jest praca nóg i równowaga ciała. Liczy się opanowanie i dyscyplina. Każdy trener ma swoje zasady i trzeba się mu podporządkować. Do tego niezbędna jest koncentracja i szybkość. Nie chodzi o to, aby najmocniej uderzać. Cała rzecz polega na tym, aby trafić w odpowiedni sposób, ale też umieć przyjąć cios. Przede wszystkim wyjście na ring wiąże się z walką psychiczną z przeciwnikiem, mocniejszy zawsze wygrywa. Lepiej radzą sobie lżejsi bokserzy niż ci z większą wagą, są bardziej dynamiczni oraz sprawniejsi na nogach, aczkolwiek w wadze ciężej już pojedyncze ciosy decydują o wyniku. Jeżeli ktoś ma charakter, osiągnie to, co będziesz chciał. Nie wolno się poddawać, tak jak w każdym innym sporcie.

– Czego więc uczy boks?

– Rozwija umysł. Z jednej strony ćwiczy opanowanie, z drugiej umiejętność podejmowania szybkich decyzji. To dobry sposób na pokonywanie własnych słabości. Dla mnie boks jest także odskocznią od codziennych spraw i problemów.

– Czy masz swoich idoli w tym sporcie?

– Takim autorytetami są dla mnie amerykańscy bokserzy: Majk Tajson i jego magiczny hak oraz Tańczący Muhammet Ali.

– Zdarzyło Ci się wykorzystać umiejętności walki na ulicy?

– Za każdym razem, kiedy dochodziło do trudnej sytuacji, starałem się wyjść z niej ugodowo. Unikam przemocy. Jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów za pomocą słów a nie pięści. Im ktoś dłużej ćwiczy, tym ma większą świadomość, że może komuś zrobić krzywdę. Boks nie powinien być stereotypowo kojarzony z formami przemocy. W tym sporcie tak jak w innych przestrzegane są zasady moralne, występuje pojęcie honoru i szacunek do przeciwnika.

– Czy wiążesz swoją przyszłość ze sportem?

– Bardziej wiążę ze sportem siłowym. Nie będzie to jednak zawodowe uprawianie sportu. Będę ćwiczył dla zdrowia i lepszej kondycji. Chciałbym w przyszłości wystartować w trójboju i runmageddonie. Runmageddon polega na kilku kilometrach biegu z przeszkodami, tzw. czołganiu się w błocie, przeskoczeniu kilkumetrowej ścianki. Daje masę adrenaliny, a przy okazji frajdy oraz możliwość sprawdzenia fizycznej wytrzymałości. Natomiast w trójboju mamy konkurencje siłowe: martwy ciąg, przysiady ze sztangą oraz wyciskanie na ławce płaskiej. Start w tych zawodach uzależniam od moich wyników sportowych i ogólnego samopoczucia.

– A co z kształceniem w kierunku reklamy? Czy jesteś zadowolony z wyboru kierunku?

– Tak, jestem zadowolony. Marzę jednak o tym, aby zostać zawodowym kierowcą ciężarówki. Mój tata też jest kierowcą. Chyba więc pójdę w jego ślady.

LZ

Fot. KZ