“Echo Dwójki” przedstawia ludzi z pasją

Rozmowa z Robertem Grobelnym – nauczycielem języka angielskiego i programistą

Rozmowa z kimś takim jak Robert Grobelny, który ma ogromną wiedzę muzyczną i chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami, to prawdziwa gratka! Udało nam się porozmawiać z p. Robertem, aczkolwiek dość długo trzeba było go do rozmowy namawiać. O muzyce, zespołach, artystach wie prawie wszystko. Jego zainteresowania muzyczne zaczynają się latami 60 i ciągle odkrywa coś nowego, świeżego a i docenia gdy coś „starego” pojawia się w nowej muzycznej odsłonie.

Zapraszam do zapisu tekstowego naszej rozmowy, którą podzieliliśmy na kilka tematów.

O klasykach i nowościach:

– Które albumy wg Pana miały największy wpływ na rozwój muzyki?

– Można by zacząć od parafrazy klasyka Otisa “To nie jest tak, że album może mieć wpływ na rozwój muzyki. Gdybym miał powiedzieć, co miało wpływ na jej rozwój, powiedziałbym, że ludzie. Ekhm… Ludzie, którzy podali sobie pomocną dłoń, kiedy sobie nie radzili, kiedy byli sami. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na rozwój muzyki”. Serce, jakie przez całe istnienie świadomości otaczających nas dźwięków, jakie ludzkość wkładała i nadal wkłada w nagrania pozwala muzyce samej się rozwijać. Dodatkowo technologia jaka nastała pozwalała wpierw utrwalać muzykę a później ją odtwarzać tylko przyspieszyła jej rozkwit aż do dni dzisiejszych. Ponieważ mamy 21 wiek pozwolę sobie oprzeć się właśnie na tym, bieżącym okresie. Na pewno można zaliczyć The Beatles – Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band (1962) jako przyczynek do prężnego rozkwitu zarówno muzyki Popularnej jak i Rockowej. Wyzwoleni i odklejeni od Bluesa chłopaki zakochani w gitarach tworzą pierwszą post modernistyczną wolnościową treść, która na początku była nawet uznawana za bluźnierstwo. Kolejne wielkie i przełomowe albumy to Michael Jackson – Thriller (1982), Pink Floyd – The Dark Side of the Moon (1973), Nirvana – Nevermind (1994), Bob Dylan – Highway 61 Revisited (1965), The Rolling Stones – Exile on Main St. (1972), Prince & the Revolution – Purple Rain (1984), Radiohead – OK Computer (1997) , Led Zeppelin – IV (1971), Bob Marley&The Wailers – Legend ,(1984)…..i wiele, wiele, wiele innych….

– Jakie mniej znane zespoły z tamtych lat warto odkryć, a które Pana zdaniem zostały niesłusznie zapomniane?

– Uhh.. trudne pytanie… Mountain? Uriah Heep? Hipsway? Deacon Blue? Badlands? Tangerine Dream? Jest wiele dysproporcji, gdyż te i inne zespoły znane i bardzo znane były głównie w Stanach lub Wielkiej Brytanii a do nas trafiły na nośnikach dopiero po latach z mniejsza falą ale warto do nich wrócić!

– Jak muzyka końca lat 60 i lat 70 kształtowała kolejne dekadami, np. lata 80. czy 90.? Można krótko o tym opowiedzieć?

– No cóż muzyka nie jedno ma imię i oblicze. Rock’n’roll i Blues (pozostając nawet i niezmienione do dzisiaj) rozwinął się w Rock, Softrock, Yachtrock, Grundge, Metal, Heavy Metal, Glamrock, Sluge, Doom, Death, Stoner, Regae, można by tak wymieniać baaardzo długo a jeszcze przecież niezależnie istnieje Pop, Synthwave, BiPop i cale szeregi muzyki elektronicznej, wokalnej, klasycznej i wszelakiej innej. Co więcej, wszystkie te „rodzaje” muzyki mogą się swobodnie mieszać i dobrze! Niech się dzieje. Muzyka jest jedna. Cieszmy się nią taką jaką lubimy najbardziej.

– Czy jest jakiś artysta lub zespół, który według Pana powinien być bardziej doceniany w historii muzyki?

– Jak rozumieć słowo “doceniony”? Jest wiele zespołów, które zachwyciły by świat. Jednak z jakiś pomniejszych powodów zakończyły działalność tuż przed nagraniem najważniejszego albumu w historii muzyki. Jeśli mielibyśmy równać docenienie ze sławą to niektóre z mega sławnych zespołów nie powinno być tak gloryfikowanych za swoje osiągnięcia. Tak uważam.

O ulubionych gatunkach i płytach:

– Jaki gatunek muzyczny najchętniej Pan słucha i co w nim najbardziej ceni?

– Jak wspomniałem wyżej, gatunki się mieszają i nie jestem w stanie podać w 100% jednoznacznej odpowiedzi w tym zakresie. A w muzyce cenię pomysłowość, jakość, serce i gitary. W zależności od pory dnia, miejsca w którym się znajduję i emocji. Czasem jest to też muzyka filmowa, elektroniczna (Kiasmos jakby ktoś pytał jest dobry), frywolne wokale (np. Fleetwood Mac, Clannad) ale jest to najczęściej jednak ciężkie gitarowe brzmienie lub po prostu dobrze nagrany rock, jazz, punk…. Każdą dobrze nagraną muzykę słucham 😊 (wielokrotnie w felietonach piszę o roli masteringu w nagraniach).

– Ma Pan swoje top 5 płyt wszech czasów? Co sprawia, że te albumy są dla Pana wyjątkowe?

– Chyba Pan Redaktor się o dwa zera pomylił 😊 Ale z powagą już teraz oto moja lista top 5 (mocno niekompletna i wielokrotnie zmieniana w trakcie wywiadu) :

– Katatonia – Brave Murder Day

Od pierwszej nuty do ostatniej. Nic i wszystko pomiędzy. Kosmos.

– Led Zeppelin – IV

No bo jak bez nich? No jak?

– Black Sabbath – Black Sabbath

Ten deszcz… no i Tony Iommi na gitarze. Majstersztyk.

– TSA – TSA Live

Na tej liście jest dla Pawła. Pisałem o nim w felietonie właśnie o tym albumie TSA

– Pink Floyd – Animals

Zawsze poza utartą ścieżką, zawsze genialnie i zawsze na długie godziny.

– Czy są jakieś płyty, które nigdy Panu się nie nudzą, nawet po setkach odsłuchów?

– W zasadzie wszystkie albumy, które mam jako dyskografia jakiegoś zespołu. Jak jest „dzień” to lecą w kółko. Prawdę mówiąc, każdy z albumów które raz skradły moje serce mi się nie nudzą. Do niektórych muszę nabrać pokory i potrzeba czasu. Np. bardzo długo „dojrzewałem” do Depeche Mode oraz The Cure. Teraz te klasyki nawet w aucie słucham. A zespół, który porzuciłem przed laty jako „niegodny”, mianowicie Testament, teraz również na stałe w zestawie „co by tu dzisiaj posłuchać na szybko”. Czas leczy uszy czy jakoś tak.

– Czy w Pana kolekcji jest płyta, do której ma Pan szczególny sentyment, ale nie jest zbyt znana?

– Ku zdziwieniu pewnie wielu jest to polska płyta Tadeusza Nalepy – “To mój blues vol.2”. Jest to płyta, która mówi o życiu w sposób taki jakim jest. O miłości, tęsknocie, pragnieniach. Dlaczego jest wyjątkowa? Bo zawiera piękny utwór „Dbaj o miłość” czyli poetycki wiersz o wielkim uczuciu tak ważnym w życiu. Aby w pełni docenić to wykonanie na tym albumie warto trochę wrócić do jego historii. 20 lat wcześniej młody człowiek-bluesman nagrywa go po raz pierwszy. Śpiewa pełen pasji, miłości natchnienia niczym z głową w chmurach. Po 20stu latach ten sam ale już nie tak młody artysta ponownie wykonuje ten utwór. Przez jego usta słychać prozę życia, zmarnowane szanse, przeogromne tęsknienie za tą szaleńczą i niedostępną już młodością. Musze przyznać bardzo ciekawe doświadczenie posłuchać sobie tego utworu w dwóch wersjach. Niby taki sam, te same słowa, ale wydźwięk zupełnie inny. Polecam no i dbajcie o tę miłość! No i mój tata bardzo lubi Tadeusza!

O muzycznych ciekawostkach:

– Czy są jakieś albumy, które uznaje Pan za bardzo niedoceniane przez krytyków lub słuchaczy?

– Tangerine Dream – Cyclone. Naprawdę nie wiem jak można powiedzieć, że nie ma charakteru! Równie osobliwa jest płyta Yes – Mirror to the sky (osobiście też bardzo lubię) ale akurat Yes zgarnia same peany na jej temat. Nie rozumiem.

– Który koncert ze „starych lat” chciałby Pan zobaczyć na żywo, gdyby była taka możliwość?

– Queen na Wembley. Tu krótka anegdota znajomi byli w Budapeszcie w dniu kiedy grał tam Queen. Mówili sobie, że „szkoda kasy na dojazd” (bilety mieli w ręce) i pojadą na następny koncert w ramach obchodów „20lecia pożycia małżeńskiego”. No cóż, do dzisiaj nie mogą tego odżałować. Najsmutniejsza rocznica ever.

– Czy miał Pan okazję rozmawiać z jakimś znanym muzykiem lub uczestniczyć w ciekawym spotkaniu związanym z muzyką?

– Z najciekawszych spotkań około muzycznych była wizyta w audytorium/pracowni na wydziale akustyki dźwięku. Bardzo kształtujące doświadczenie. Jednak co profesor to profesor i jak nikt obnażył triki wytwórni muzycznych przy właśnie masteringu.

Rekomendacje i nowe odkrycia:

– Jakie zespoły lub artystów mógłby Pan polecić komuś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z muzyką?

– Takie, które dają radość od pierwszego „usłyszenia”. Dalej to przyjemność odkrywania kolejnych i kolejnych…

– A jakieś mniej oczywiste propozycje muzyczne dla kogoś, kto słucha głównie rocka końca minionego wieku?

– Myślę, że na początek progresywny rock może ciut odstraszyć. Klasyka: Metallica – S&M, Load, Reload lub Nirvana -Nevermind… generalnie wszystko co rockowe byle nie Oasis. Spośród mniej znanych zalecam dawkowanie Badlands 2x dziennie po 1h.

– Czy są jakieś współczesne zespoły lub artyści, którzy czerpią inspirację z muzyki lat 70. i warto ich posłuchać?

– Ba! Nawet są ich kopie! Taki zespół jak Greeta von Fleet (3 braci o swojsko brzmiącym nazwisku Kiszka) gra muzyke a’la Led Zeppelin a wokalista nawet się nie kryje, że Robert Plant jest jego idolem. Co do inspiracji każdy gdzieś ma swoje korzenie i nie inaczej jest wśród muzyków. Wychowani na bluesie będą grali feelingowo. Wychowani na metalu będą zdzierać drzazgi z gitar i dziurawić bębny. Tak to się kręci Panie Redaktorze… Inspiracje są wszędzie.

– Czy mógłby Pan podpowiedzieć kilka albumów, które są obowiązkowe do przesłuchania dla każdego fana muzyki? Niekoniecznie te ulubione przez Pana.

– Może nie albumy ale propozycje zespołów przedstawię. Dla nieco wtajemniczonych w muzykę będzie to banał ale kto nie miał styczności z zespołami typu Judas Priest, Type O Negative, Alice in Chains, King Crimson, Manfred Mann’s Earth Band, Genesis lub Davidem Bowiem to są one kolejnym krokiem w drodze dostrzegania kunsztu i całego warsztatu pracy artystów. Wiadomo każdy może mieć gorsze i lepsze albumy ale jedno jest pewne, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, choćby jeden utwór, choćby nawet i pojedynczą linie melodyjną.

O zbieraniu płyt i plików muzycznych:

– W jakiej formie przechowuje Pana albumy muzykę? Płyty winylowe, CD, pliki komputerowe? Ma Pan jakieś rarytasy, rzadkie egzemplarze?

– W bezpieczny sposób 😊 Nośnik dla samej muzyki nie ma znaczenia ale jeśli mam się wsłuchiwać w jakość preferuje cyfrowe wydania albumów. Powód jest prosty aby osiągnąć zbliżoną jakość z „normalnych” nośników potrzeba nie dość, że miejsca to i jeszcze mnóstwa pieniędzy na sam Hi-End sprzęt. Ja poszedłem na kompromis i zaprzęgłem technologię i komputer do pracy i mogę powiedzieć, że jestem zadowolony.

– Co według Pana sprawia, że zbieranie płyt jest tak fascynujące? Czy Dla Pana ma znaczenie czy jest to fizyczny nośnik? Takie bardziej się docenia?

– Nie lubię słowa zbierać w tym kontekście. Ani też kolekcjonowanie mi nie pasuje… kurczę, język polski nie ma takiego określenia, chyba? Powiększać listę rzeczy, którą się lubi. O! Bo nie o ilości i przechwałki tu przecież chodzi.

– Jakie wyzwania napotyka miłośnik muzyki przy gromadzeniu tak ogromnej kolekcji albumów?

– Miejsce i finanse to jedyne kłopoty, jakie napotkałem. Więc jak dla kogoś to nie problem to nie musi się martwić o takie „hobby”.

– Czy korzysta Pan z jakiegoś specjalnego systemu organizacji swoich plików muzycznych? Jak dba się o porządek w tak dużej kolekcji?

– Jeśli chodzi i pliki to zdecydowanie polecam foldery do każdego albumu z osobna. No i znajomość alfabetu jest bardzo przydatna! A na półkach oczywiście sortowanie wg daty wydania płyty i nazwiska perkusisty (żart).

– W imieniu czytelników naszego Echa Dwójki oraz wszystkich wielbicieli Niebanalnego Kącika Muzycznego DWÓJKI bardzo dziękuję za rozmowę.

– Ja również dziękuję i gratuluję Panu determinacji w przekonaniu mnie do tego wywiadu.

– Tym bardziej dziękuję w imieniu własnym i czytelników.

GP